PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=211364}
7,7 43 446
ocen
7,7 10 1 43446
6,6 16
ocen krytyków
Control
powrót do forum filmu Control

Jakbym nie wiedział, że istniał taki zespół jak Joy Division, i że rzeczywiście był znany, to na pewno z filmu bym tego nie wywnioskował. Podchodząc do historii 'bez wiedzy' ma się wrażenie, że jest to historia jakiejś grupki zapaleńców, która gdzieś tam gra, raz im się nawet udało wyjechać za Ocean, ale nic poza tym - ot młodzieżowy band u progu kariery.

Podobnie ma się sytuacja z gł. bohaterem, który (spoiler) gdyby nam w którymś momencie nie powiedział, że 'publiczność go nie lubi' i wymaga coraz więcej, to nawet bym się nie zorientował.

Z drugiej strony mamy ciekawie pokazaną 'historię choroby' Iana oraz jego relacje rodzinne.

Podsumowując - aktorzy nie zawodzą, muzyka dla koneserów jak znalazł, film 'w klimacie', choć biograficznie brakowało mi paru elementów, choćby nieco więcej tak często widywanych w biografiach nietypowych / ciekawych / zabawnych sytuacji (podpisywanie kontraktu jest dobrym przykładem).

Oceniam wg moich gustów - 5-7/10, jednak wielbiciele 'takiego' kina myslę, że nie będą zawiedzeni, pozdrawiam!

Pr0t0n

zdecydowanie się zgadzam 'kino przede wszystkim dla znających temat', najbardziej wkurzają komentarze ludzi, którzy mimo obejrzenia filmu nie mają ciągle pojęcia, że w rzeczywistości istniała taka kapela jak joy division.
pozdrawiam

użytkownik usunięty
Pr0t0n

Zgadzam się ("Kino przede wszystkim dla znających temat").
Przed oglądaniem "Control" warto nie tylko zapoznać się z twórczością i biografią Curtisa - polecam także zobaczenie filmu "Stroszek" Herzoga (dołujący film, który podobno Curtis oglądał przed przed popełnieniem samobójstwa). W "Control" pojawiają się dwa motywy z tego filmu, więc warto wiedzieć o co chodzi.

Pr0t0n

Zgadzam się z przedmówcami.Na filmie byłam z koleżanką,która z Joy Division nie miała wczesniej styczności i nie wydawała się zbytnio zainteresowana.
Dla osób znających temat,film był przystępniejszy.

Pr0t0n

Absolutnie się nie zgadzam. Przed obejrzeniem w kinie filmu nie wiedziałem absolutnie niczego o Joy Division, ani tym bardziej o Ianie Curtisie ( poza faktem samobójczej śmierci, o czym przeczytałem w opisie ). Mimo to, Corbijn spisał się doskonale, ponieważ "Control" to rewelacyjne kino. Nie dość, że wizualnie urzeka, za sprawą narracji wręcz hipnotyzuje. Nie chciałem oglądać kolejnej sztampowej historyjki zbuntowanego, zaćpanego muzyka rockowego, który w imię ideałów popełnia sepuku, dając tym samym pretekst do popełnienia hieratycznego w formie peanu na cześć geniusza. Zamiast tego otrzymałem kino kameralne, dojrzałe i bardzo osobiste. Jakkolwiek poczynania Curtisa wydawały mi się przez pierwszą część filmu niezrozumiałe, tak pod koniec obraz jego charakteru i stanu emocjonalnego zdał mi się wystarczająco pełny. Był to człowiek, który przez całe życie walczył z poczuciem lęku, powodowanym przez prozę życia, którą większość ludzi przeżywa dzień po dniu i dzielnie prze do przodu. Małżeństwo z nieśmiałą, dobrotliwą i szczerze kochającą Deborah nie było powodowane miłością, lecz samotnością i chęcią zmiany. Curtis był egoistą, lecz najtragiczniejsze jest to, że nie chciał nim być. Rzeczywistość dogoniła go, a on, zakompleksiony, często chłodny, tłumił emocje, by wybuchać wtedy, gdy uważał to za stosowne. Curtis nie był obojętny. Zaskakujące było dla mnie, jak dążenia do miejsca na sczycie walczyły w nim z poczuciem obowiązku, przed którym nie potrafił się obronić, ale sprostać również. "Control" to studium człowieka podążającego w mrok, ale bez teatralnych scen i wrzasków niespełnienia. Nie. Nie może tak wyglądać ścieżka istoty, która wciąż żyjąc w lęku - paradoksalnie, głównie przed śmiercią - chce nauczyć się żyć. A co to znaczy żyć? To znaczy odnaleźć spokój. Jak? Przez równowagę, której Curtis nigdy nie osiągnął. I dopiero posępna smuga zwęglonych zwłok na tle jasnego nieba zdaje się mówić: teraz odpocznę w spokoju.
To wspaniały film.

algar77

Też się nie zgadzam, ponieważ dla osób nie znających twórczości JD film jest doskonałym studium psychologicznym, a ja - która uwielbia muzykę i klimat Joy Division - katastrofalnie się zawiodłam tym filmem!

verenae



Kiedy dowiedziałam się, że do kin wchodzi film o Curtisie i Joy Division nie mogłam się doczekać premiery w Polsce.
Nastawiałam się na coś naprawdę fenomenalnego, ponieważ słucham Joy'ów ponad 10 lat. Już w podstawówce ojciec zaznajomił mnie z ich twórczością - byłam i jestem cały czas nimi zachwycona... myślałam że filmem również mnie powali.
Niestety tak się nie stało ... już po ok 30 minutach filmu miałam ochotę (po raz pierwszy!) wyjść z kina ... dlaczego?
NIe chce być krytykiem, to jest jedynie mój indywidualny odbiór. Wiem, że każdy może inaczej spostrzegać, interpretować i oceniać ten film, ponieważ każdy jest nastawiony i oczekuje czegoś innego, czegoś co tak naprawdę zna i czuje, "widzi" słuchając ich muzyki, czytając ich tekstów ... Więc dlaczego mi się nie podobał?

1. Curtis ma tak niepowtarzalny głos, nie do podrobienia, nie do pomylenia, że jakiekolwiek próby naśladowania go są skazane na niepowodzenie (tak samo jak z próbami naśladowania Toma Waitsa!)- dlatego powinien być wykorzystany w filmie głos z playbacku ... bo głos aktora i próby naśladowania Curtisa były żenujące i kaleczyły mi uszy.
2. Mało muzyki było wykorzystanej w filmie i miałam wrażenie że jest w filmie bardzo "drugoplanowa" - praktycznie nie odgrywała żadnej roli - nie tak jak w Idolu, gdzie wszystkim utworom towarzyszyły świetnie dobrane zdjęcia, które tworzyły niepowtarzalny klimat filmu i zapisywały się w pamięci, były wkomponowane w życie - tego brakowało w Control
3. Zdjęcia - film czarno biały, ... jak dla mnie szaro-biały. Brak kontrastu i nasycenia barw, niestety ...

Także moim błędem było chyba to że nastawiałam się na coś niesamowitego, zapierającego dech w piersiach, powalającego z nóg, wzruszającego, tworzącego klimat, nastrój, porywającego w wir muzyki - CONTROL ... i nic takiego w tym filmie nie znalazłam ...
Pozostaje mi wrócić do książki o wokaliście i do słuchania płyt Joy Division - gwarantowane większe atrakcje i wrażenia!

verenae

nie twierdzę, że film jest idealny, z twoim punkntem 2 zgadzam się w zupełności. ponadto ciągle czuje niedostyt, gdyż czegoś w nim brakuje, tylko czego?
i ja także czekałam i czekałam na ten film spodziewając się dzieła zwalającego z nóg i rozczarowałam się bardzo, ale i tak twierdzę, że film jest o wiele przystępniejszy dla kogoś kto zna temat. pzdr

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones