PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=211364}
7,7 43 466
ocen
7,7 10 1 43466
6,6 16
ocen krytyków
Control
powrót do forum filmu Control

Biografia Iana Curtisa napisana przez jego żonę wstrząsnęła mną do głębi. Jak człowiek, który spełnia swoje marzenia i a jego życiowa filozofia to 'carpe diem' może być tak zagubiony? Niespełniony? I w końcu. Nieszczęśliwy? Natomiast film, wyprodukowany rzekomo na podstawie książki oglądałam z oburzeniem. Po pierwsze, pominięto istotne fragmenty, na przykład o przedawkowaniu Curtisa w wieku 16 lat. Po drugie, w rolę żony Iana wcieliła się mało reprezentatywna aktorka. Widz oglądając film, podświadomie marzył o tym, aby przystojny Ian Curtis rzucił się w ramiona smukłej i pięknej Annik. Smutne jest to, że tak naprawdę historia nieszczęśliwej rodziny Curtisa została przeniesiona na drugi plan. Takie jest moje zdanie.

dominika_519

http://k-punk.abstractdynamics.org/archives/ian%20and%20deborah-thumb.jpg

"Mało reprezentatywna aktorka"? Zaś żona w rzeczywistości piękna niczym Wenus...

ocenił(a) film na 9
hauser

i pomyśleć że ja tak wybrzydzam ...

ocenił(a) film na 10
ocenił(a) film na 7
dominika_519

dominika_519: raczej nie carpe diem, tylko znalezienie sposobu, aby odnaleźć się w otaczającym świecie, nie sądzisz ? błędna interpretacja świadczy, jak sądzę, że nie przekroczyłaś pewnego progu wiekowego (mogę się mylić), który dałby Ci zrozumieć istotę problemu egzystencji Iana.

ocenił(a) film na 9
dominika_519

Widzę, że i ja muszę Cię trochę zbesztać :) Po 1 to zajebiste, że ktoś w ogóle zadał sobie trud produkcji tego filmu, bo sama przyznasz, że temat przełomowego, niszowego, i z ambitnymi (dla mnie genialnymi) tekstami to temat w czasach Lady Gagi itp mało popularny :). Co do biografii chyba przyznasz że żona (szczególnie rockmana) nie musi o wszystkim wiedzieć i jest to jak najbardziej subiektywna wizja człowieka (tak jak ten film). Przedawkowanie u osób eksperymentujących z różnymi dragami zdarza się często, szczególnie, że Ian żył w czasach sprzyjających takim zabawom (lata 70) :). Co do żony i dziennikarki reżyser musiał pokazać kontrast między dwoma kobietami które Ian kochał, żeby widzowi było łatwiej zrozumieć rozdarcie frontmana. Wg mnie to nie miała być historia o rodzinie tylko o wspaniałym muzyku, poecie, który nie mógł się pogodzić z otaczającą rzeczywistością (jak napisał coke). Sam film może trochę za bardzo podkoloryzowany ale to film fabularny btw polecam dokument "Joy Division" chyba z 2007, w którym wypowiadają się osoby z otoczenia zespołu jak i jego członkowie (też jest subiektywny ale nikomu nie uda się zrobić obiektywnego filmu o tak złożonym zjawisku jak JD). Daje 9 bo uwielbiam tę kapele (jak i new wave), niedużo brakowało do 10, ale film trochę za "ładnie" zrobiony, żeby stworzyć idealny klimat. Nie czytałem biografii Iana, ale poznałem go (chyba) trochę dzięki jego fantastycznym tekstom.

ocenił(a) film na 8
Koziol_7

Kontrast pomiędzy osobami które kochał? Powiem Ci, że ja tego tak nie odebrałam. Także jestem po lekturze "Przejmujący z oddali" i czuję niedosyt w scenariuszu. Mówię tak, bo w filmie nie czułam rozdarcia Iana. Dało mi to raczej wrażenie strachu przed odejściem od rutyny. On nie wyglądał jakby ją kochał. I też nie podoba mi się wykreowana postać żony - wyszła na takiego cielaka, który robi wszystko co mu się powie i nie ma swojego zdania.
Strasznie chciałam dać temu filmowi 9 za świetne zdjęcia i rolę Sama, ale niestety. Tylko 8 dla filmu o zespole, którego jestem fanką.

ocenił(a) film na 9
Maszrums

Nie wiem po co porównywać film do książki? (chyba, że film miał być na jej podstawie) Książkę napisała żona, ze swojego punktu widzenia, film po 1 musiał mieć w miarę przystępną formę, po 2 robili go inni ludzie i to jest ich wizja. Ani jedni, ani drudzy nie siedzieli w jego głowie. To jest filmowa biografia muzyka/zespołu, jakich wiele np "Doors", "Ray", "Walk on the line" itp. jednym mogą się te filmy podobać innym nie, ale wiadomo, że nie oddają w 100% rzeczywistości. W Control chodziło o to, że Ian był jednocześnie spokojnym "urzędasem", żonka, dziecko, ciepłe kapcie :) oraz rockmanem, artystą, szukał pokrewnej duszy u tej dziennikarki (pewnie nie u niej jednej, ale tak pewnie było bardziej "filmowo"). Sam nie wiedział co jest lepsze, był na granicy tych dwóch światów, do tego dochodziła padaczka i "mroczny" charakter (podobny trochę jak u młodego Beksińskiego:)). Tak zrozumiałem film i teksty, książki nie czytałem i nie zamierzam (nie mówię, że jest zła, jest napisana, w moim odczuciu dla kasy, a poza tym po prostu wolę muzykę JD).

ocenił(a) film na 8
Koziol_7

Również wolę muzykę, a nie wiem czy pisana dla kasy, bo Deborah posiada bodajże wszystkie prawa do piosenek (co już samo w sobie jest pewnie dochodem).
Może powtórzę inaczej, co mi się w filmie nie podobało - nie widziałam tego rozdarcia Iana, bo filmowcy (oraz aktorzy) tak wykreowali sytuację, że zastanawiałam się po co on jeszcze jest z żoną - na wszystkie możliwe strony był pokazany jego chłód, zero czułości (wychodził kiedy chciał, bez żadnego słowa, nie chciał jej nawet przytulić). W myślach miałam zakodowane książkowe rozdarcie (chociaż mam świadomość że biografia była podkoloryzowana - a może raczej wybielana na korzyść żony) a obraz w żaden sposób tego nie oddawał.
To chyba tyle z mojej strony.
Dobranoc.

ocenił(a) film na 8
Maszrums

Znam wystarczająco dużo faktów biograficznych na temat Iana Curtisa, by pojąć ten film i choć nie czytałam (póki co) "Przejmującego z oddali", na którym oparty jest scenariusz, to również czuję pewien niedosyt. Moje zdanie jest takie, że z filmu nie da się wysnuć właściwie żadnego logicznego powodu, dla którego Curtis popełnił samobójstwo (o ile czyn taki jest logiczny, ale mniejsza o to). Nie widać tej depresji, nie widać tego rozdarcia. Bo niby dlaczego nie związał się z Annik Honore ani dlaczego nie chciał, żeby Debbie Curtis rozwiodła się z nim? Bo w prawdziwym życiu widocznie kochał je obie. Z filmu jednak raczej ciężko to wywnioskować, patrząc, jak Ian ignoruje Debbie. Nie zachwycił mnie ten film, ale z kolei zły również nie był, jednakże coś mi w nim nie gra.

ocenił(a) film na 9
xinya

yyyy, czy wy oglądaliście ten sam film ?
wg mnie, rozdarcie Iana wychodziło prawie z każdej sceny. bał się stracić Debbie, przy jednoczesnym pociągu do Annik. z tego wynikało jego odpychające zachowanie w stosunku do żony, może chciał całą sytuację ułatwić i spowodować, żeby ona odeszła... ale to tylko moje odczucia i mogę się mylić :)

co do autorki tematu: "Jak człowiek, który spełnia swoje marzenia i a jego życiowa filozofia to 'carpe diem' może być tak zagubiony?" - WTF ?
no taaa, filozofia 'carpe diem' aż bije z jego tekstów, wszystkiego ogólnie, dzięki za uświadomienie :)

aha, jeszcze śmiem wątpić, żeby Debbie w biografii opisała wszystko bez stronniczości, dajcie spokój.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones