... autorowi jedynej jak dotąd na filmweb.pl recenzji, tj. panu Michałowi Burszta;
nie wiem jak można pisać z takim zaangażowaniem o człowieku, który grał w zespole nie wiedząc jak ten
zespół się nazywał!
Zgadza się. Totalna kompromitacja, gość piszę, że nie kto nie słuchał Joy Division nie miał młodości. Śmiem zatem twierdzić, że autor w tekście się po prostu wyżala, bo przed premierą Control zaczął sobie podsłuchiwać muzykę tej formacji. Dzięki koleżanko za ukazanie tego haniebnego szkopułu, który oszczędził mi czytanie tych wypocin - koleś nie jest wiarygodny, po prostu amatorka.
Recenzent wcale tak nie twierdzi,tylko przytacza znane powiedzenie,to raz.Po drugie Curtis był wokalista i dusza Joy Division,wiec nie rozumiem,skad pomysł,ze recenzent sie pomylił...?Oczywiscie był wczesniej zespoł Warsaw,ale co z tego ?Po trzecie...uwielbiam czytac opinie osob,ktore nawet sie nie zapoznały z krytykowanym przez siebie artykułem,to ciekawe nawet jest.Trzeba sporej dawki ignorancji,ktora moze miec swe zrodło w totalnej niewiedzy,by wyglaszac tak kategoryczne sady o kims,kogo sie nie zna i nawet nie przeczytało sie tego ,co napisał.Taki life...Bez gratulacji i bez satysfakcji
Pierwotnie gość napisał Joy Devision i to nie była jednorazowa literówka, bo ten makabryczny błąd pojawiał się za każdym - teraz tekst poprawiono. Autor pisał takim tonem, jakby był odwiecznym wielbicielem Joy Division, a sądzę, że dopiero przed premierą przesłuchał kilka kawałków. Przez ten błąd nie czytałem reszty tekstu, bo patrz wyżej - normalna hipokryzja.